Troska – wieś, której nie ma, Książ Śląski, Barcikowice
niedziela, 30 sierpnia 2015 r.
Trasa: (Zielona Góra) – Kiełpin – Jarogniewice – Sorgau Troska) – Książ Śląski – Barcikowice Duże – Zatonie – (Zielona Góra)
dystans: 45,1 km
Czy wiecie, że zaledwie kilkanaście kilometrów od centrum miasta, jeszcze jakieś trzydzieści lat temu istniała zamieszkała wieś? No, powiedzmy osada. Dzisiaj jej pozostałości są w zasadzie położone tuż poza granicami „Nowej” Zielony Góry.
Trasa tego wypadu jest właściwie kontynuacją i dokończeniem epizodu z zeszłego tygodnia. Tak więc znów na Jędrzychów (tym razem nie szlakiem kolei szprotawskiej), do nowego ronda, a potem w prawo na Kiełpin. Na moment skręciłem tylko na niebieski szlak, przy rezerwacie Zimna Woda. Od szlaku odchodzi boczna droga, która prowadziła przez środek rezerwatu i na niemieckiej mapie nazywa się „Präsidentenallee”. Wygląda bardzo zachęcająco i dziko. Może kiedyś uda się zgodę wytargować zgodę na przejście. Rowerem nie ma szans, a przypuszczam, że pieszo to tylko w czasie takiej suszy, albo zimą przy mrozie.
Präsidentenallee
szlak przy rezerwacie Zimna Woda
Wróciłem do asfaltowej drogi i przez Kiełpin dojechałem do Jarogniewic, gdzie za sklepem znów skręciłem w lewo. Tym razem jednak, na końcu wsi pojechałem w prawo, w kierunku na Książ Śląski.
Do samego Książa narzekałem na drogę, bo chociaż jestem raczej odporny na takie rzeczy, to non stop sypki piach może się w końcu sprzykrzyć. Musiałem często pchać rower, bo nie dało się jechać, a to mojej od wczoraj znowu dokuczającej nodze nie przynosiło wytchnienia.
Mimo tego, po niedługim czasie dotarłem do pierwszego interesującego mnie miejsca. To miejsce po dawnej osadzie Troska, która figuruje jeszcze na współczesnych mapach. Z niemiecka osada zwała się Sorgau (lub w późniejszym czasie Sorgaufolwerk; po niemiecku słowa „troska” to „das Sorge”). Włości te należały do majątku w Radwanowie (ściślej w Radwanowie Górnym, wieś ta bowiem była podzielona między dwóch właścicieli) i w 1791 r. należała do rodziny von Abschatz.
Tuż na początku I Wojny Światowej zamieszkana była przez 54 osoby. Po II Wojnie Światowej, Troska stała się kolonią sąsiednich Jarogniewic i funkcjonował tu PGR. W latach 80-tych nastąpił koniec osady. Została opuszczona, a wszystkie budynki rozebrano. Podobno przez jakiś czas samotnie mieszkała tu zbuntowana staruszka, która nie chciała się stąd wyprowadzić.
Doczytałem się też takiej ciekawostki, że w pod koniec lat 50-tych, podczas manewrów wojskowych, osadę omyłkowo ostrzelało lotnictwo radzieckie ze Szprotawy.
Po osadzie nie zachowało się wiele śladów. Tu i ówdzie widać miejsca, gdzie znajdowały się zabudowania. Jak zwykle świadczą o tym po po pierwsze starsze drzewa, które na pewno sztucznie posadzono (jak kasztanowce, czy lipy), po drugie drzewa owocowe w miejscu dawnych przydomowych sadów. Jak ktoś ma ochotę (ja miałem wielką) i chce wleźć w krzaczory tarniny i innych zarośli, to znajdzie tam resztki gruzów i skorupy. Domy, których było około dziesięciu jak mi się wydaje, były porozrzucane od siebie. Ostatnie zabudowania znajdowały się pod lasem, a od mostu na rzece (Czarna Struga) jest to dobre kilkaset metrów. Co ciekawe na mapie jest oznaczone miejsce, gdzie miał znajdować się cmentarz, ale nie został po nim najmniejszy ślad. Sąsiednie grunty rolne są bowiem użytkowane.
za mostem na Czarnej Strudze zaczynały się zabudowania Troski
droga przez Troskę
resztki rozebranych zabudowań
droga przez Troskę
Wróciłem do rzeki, a potem do rozjazdu dróg w lesie. Skierowałem się na Książ, a droga dalszym ciągu była wrednie piaszczysta. Niedaleko od Troski, znajdował się mały folwark o nazwie Freiheits Vorwerk. Nazwę ma taką samą jak folwark, który odszukałem przed tygodniem. Więc może miał tego samego właściciela. Niewiele po tym folwarku zostało. Jakieś resztki zagłębień, wykroty i chaszcze.
wśród tych drzew znajdował się kiedyś folwark Freiheits
Po niedługim czasie dojechałem do Książa i odetchnąłem z ulgą, bo skończył się piach. Skręciłem w prawo i dojechałem do głównej drogi. W Książu Śląskim odkryłem dla siebie parę ciekawych miejsc. Ale zanim do tego dojdę, krótki i „nudny” rys historyczny.
Pierwsza wzmianka o Książu (niem. Fürstenau) pochodzi z 1305 r., ale rodowód zapewne jest wcześniejszy. Wieś była własnością rycerską braci von Ebersbachów. Przez stulecia Książ często zmieniał właścicieli, którzy parokrotnie dzielili Książ między siebie. Z ciekawszych epizodów warto wspomnieć o żołnierzach brandenburskich, którzy w czasie wojny trzydziestoletniej splądrowali wieś i roznieśli rapierami wójta Hansa Arnolda.
W poł. XIX w., wieś liczyła 372 mieszkańców (zaledwie 11 katolików), działała szkoła ewangelicka dla 50 uczniów. Majątek stanowiły dwie gorzelnie, wiatrak i kuźnia.
Już w końcu XIV w. wspomina się o kościele, a w późniejszym czasie o dzwonnicy. Pierwszy książański dzwon zabrzmiał w 1484 r., drugi ufundowano w 1518 r. Kościół w Książu wskutek pożaru uległ zniszczeniu w pocz. XIX w. (na pewno przed 1844r.). Dzwonnica przetrwała jeszcze około 90 lat, rozebrano ją bowiem po II wojnie światowej. Drewniany obiekt jest jeszcze widoczny na zdjęciach z lat 30-tych. Kościół znajdował się mniej więcej na przeciw dworu, po drogiej stronie drogi głównej prowadzącej do Kożuchowa. Miejsce to wyznaczają resztki kamienno – ceglanego muru.
wjazd do Książa Śląskiego od strony Kożuchowa (w tle dwór)
Wspomniany dwór, który przez pewien czas funkcjonował jako karczma, wybudowano około 1800 r. Budynek jest prostokątny, a front zwrócony jest w stronę podwórza gospodarczego tak, że od ulicy widoczna jest tylna ściana dworu. Po wojnie obiekt użytkował PGR, część pomieszczeń zajmując na biura. Obecnie całość podzielona jest na mieszkania.
Do dworu udało mi się dotrzeć od strony podwórza, skąd był dobrze widoczny.
dwór widziany z głównej drogi
dwór od frontu
dwór widziany od frontu z podwórzem gospodarczym
Na przeciw dworu, za ogrodzeniem znajduje się obelisk poświęcony poległym żołnierzom w czasie I Wojny Światowej. Niedaleko znajduje się kaplica, która została zaadoptowana z jednego z domów mieszkalnych.
obelisk poległych w czasie I Wojny Światowej
kaplica
Zajechałem jeszcze na miejsce, gdzie znajdował się stary cmentarz. Resztki jego znalazłem za dzisiejszym cmentarzem. Po tym niemieckim niewiele się zachowało, tylko w paru miejscach można dojrzeć miejsca dawnych grobów. Doczytałem, że cmentarz został barbarzyńsko zniszczony kilkadziesiąt lat temu. Teren został zrównany z ziemią za pomocą spychaczy. A podobno miał dużo pięknych nagrobków (link).
pozostałości cmentarza w Książu Śląskim
Z Książa szybko dotarłem do Barcikowic (Dużych), gdzie skręciłem w lewo w stroną Małych Barcikowic. Po przejechaniu zabudowań znów w lewo, drogą w stronę lasu. Jak tylko dojedzie się do drzew, z prawej strony widoczna jest przesieka. Tam zostawiłem rower i wszedłem kilkanaście metrów na niewielki pagórek, na szczycie którego znajdował się stary cmentarz, tonący w ciszy lasu.
Po nekropolii nie pozostało wiele śladów. Kilka fragmentów pochodzących z rozbitych tablic, zarysy grobów. Widoczna jest dawna droga cmentarna, ale na tym wszystkim rośnie las. Spora część terenu dawnego cmentarza porośnięta jest konwaliami, więc może kiedyś wybiorę się tutaj w maju.
krzyż na cmentarzu w Barcikowicach
rozbita tablica
rozbita tablica
cmentarz w Barcikowicach
To był ostatni planowany przeze mnie punkt. Kusiło mnie jeszcze Zatonie, ale to jest tak fantastyczne miejsce, że odkładam je na osobny wypad.
Ha! Troska 🙂 Mój dziadek zawsze tam na grzyby jeździł, a ja dalej nie wiem gdzie to jest. Mógł byś podrzucić pinezkę z map albo cos? bardzo chętnie bym się tam wybrał. Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie