Na trasie do Żagania
sobota,
24 czerwca 2023 r.
Trasa: Zielona Góra – Zatonie – Studzieniec – Mirocin Średni – Kożuchów – Stypułów – Jelenin – Żagań – Żary
dystans: 77,2 km
GPX (do pobrania)
Nie dalej jak wczoraj, brałem udział w deszczowym rajdzie – Rowerowe Rozpoczęcie Wakacji. Oczywiście deszczowy nie był na zamówienie, tylko pogoda się zawzięła. Dziś dla odmiany zupełnie inna aura. Słonecznie, chociaż z rana chłodno. Rano zbieramy się z żoną do rowerowego wyjazdu. Chcemy odwiedzić Przyjaciół w Żaganiu. Od bardzo dawna nie jechaliśmy gdzieś na rowerach, i to sami. Bez dzieci. Taki dzień można oprawić w ramkę.
Tak, czy inaczej, na początek zatrzymujemy się w Zatoniu przy pałacu. Na chwilę. Wielka kałuża od wczoraj zniknęła. Kolejny przystanek to Studzieniec. Dwór jak niszczał, tak niszczeje. Jakoś w ostatnim czasie tu nie zajeżdżałem. O tej porze roku kiepsko jest widoczny, skryty za zielenią. Dwór pochodzi z XVI w. i nie wytrzymał PGRów. Niszczeje pozostawiony sam sobie od 1969 roku.
w Zatoniu
dwór w Studzieńcu
dwór w Studzieńcu
Przejechaliśmy dwa Mirociny, i w tym Średnim skręciliśmy na Kożuchów. Na trasie między Mirocinem Średnim i Kożuchowem mijamy kapliczki wotywne. To jest w ogóle ciekawa historia. Między Mirocinem Średnim, Kożuchowem i Mirocinem Górnym stało ich dwanaście. Zbudowano je w mniej więcej w 1670 roku z fundacji Georga Abraham von Dyherrna. Ten wpływowy śląski ród był właścicielem wielkiej ilości dóbr, w tym i Studzieńca, który już mijaliśmy. W 1653 roku otrzymali tytuł baronów, a końcu XVII w. tytuł hrabiów cesarstwa. Od 1660 zostali właścicielami Brzegu Dolnego, a wspomniany Georg Abraham von Dyherrn był radcą cesarza Leopolda. Być może wzniósł te kapliczki dla podkreślenia swojego wyznania po wyniszczającej wojnie trzydziestoletniej (był katolikiem), a inna wersja mówi, że to za przeżycie epidemii dżumy.
Z dwunastu kaplic, zachowało się osiem. My widzieliśmy cztery, pozostałe są przy drodze z Kożuchowa do Mirocina Górnego. Każda kapliczka ma formę czterościennego słupa, nakrytego małym daszkiem, pod którym zamieszczono płaskorzeźby przedstawiające sceny biblijne i z życia Maryi. Płaskorzeżby są bardzo słabo zachowane, niektóre w ogóle są zatynkowane. Za najlepiej zachowaną uważa się scenę ze św. Jerzym i smokiem.
Trochę rozpisałem się historycznie, ale warto przybliżyć tę ciekawostkę.
kapliczka nr 1
kapliczka nr 1
kapliczka nr 2
kapliczka nr 3
kapliczka nr 3
kapliczka nr 4
Niedługo później byliśmy w Kożuchowie. Naprawdę fajne jest to miasteczko. Na początek zajechaliśmy przede wszystkim pod mury obronne i tam zrobiliśmy krótką przerwę. Taką scenerię na śniadanie to ja lubię najbardziej, w zaciszu średniowiecznych obwarowań.
Nie było dziś czasu, żeby wgłębiać się we wszystkie kożuchowskie zabytki, bo to temat na cały dzień i Kożuchów na pewno pojawi się osobno w kategorii „Lubuskie miasta”.
mury obronne w Kożuchowie
mury obronne w Kożuchowie
mury obronne w Kożuchowie
mury obronne w Kożuchowie – baszta krośnieńska
Zajechaliśmy jeszcze pod zamek książęcy, piastowską warownię z XIII-XIV wieku. A przecież w swojej historii na przełomie XV i XVI wieku ma epizod związny z Jagiellonami, kiedy namiestnikami księstwa głogowskiego (będącego wówczas poddanymi królestwa Czech) byli koljeno przyszli królowie Polski; Jan Olbracht i Zygmunty Stary.
Tam też warto zajrzeć do środka, ale dziś też tylko posiedzieliśmy na dziedzińcu.
zamek w Kożuchowie
mury obronne w Kożuchowie
rynek w Kożuchowie
Od kilku lat Kożuchów jest na trasie rowerowej „Kolej na rower”. Ową kapitalną trasą między Stypułowem a Sławęcinem przez Kożuchów, Nową Sól i Otyń. Wbijamy więc na tę trasę, zaraz za wieżą ciśnień i skręcamy na Stypułów. Droga mija tu szybko, chociaż z litości omijamy dziesiątki ślimaków, które po deszczu wylazły na ścieżkę. Szkoda, że droga kończy się w Stypułowie. Gdyby kiedyś powstało połączenie do samego Żagania…
na drode rowerowej „kolej na rower” do Stypułowa
W Stypułowie wjeżdżamy na drogę wojewódzką 296 i właściwie nigdzie się nie zatrzymując jedziemy do Żagania. Tylko na chwilę przystanęliśmy w Jeleninie przy kościele. Pałac w Jeleniowie (tzw. Górnym, w części tzw. Dolnej też jest pałac, ale w ruinie), doczekał się remontu, bo trwają jakieś prace i niewiele widać.
Wjechaliśmy do Żagania. Zatrzymaliśmy się na chwilę przy plenerowej wystawie Układu Słonecznego. Świetnie to wygląda. Tę atrakcję ustawiono w grudniu 2011, z okazji rocznicy 450 urodzin astronoma Johannesa Keplera, który z Żaganiem związał dwa lata swojego życia.
Potem zajechaliśmy do pałacu. Pięknie tu wszystko wygląda. Zatrzymaliśmy w nagrzanym słońcem parku, nad którym kołowała kania.
Układ Słoneczny w Żaganiu
fragment murów obronnych w Żaganiu
w Żaganiu
pomnik niedźwiedzia Wojtka w Żaganiu
pałac w Żaganiu
pałac w Żaganiu
pałac w Żaganiu
pałac w Żaganiu
okno z maszkaronem – pałac w Żaganiu
kania
nad Bobrem
A potem zajechaliśmy do naszych Przyjaciół w odwiedziny.
Po tej części towarzyskiej pozostała nam jeszcze droga do Żar na pociąg, bo tak się składa, że z Żar odjeżdża ich do Zielonej Góry więcej niż z Żagania. Mieliśmy bardzo mało czasu. Jak się spędza go w miłym towarzystwie, to się czeka do ostatniej chwili i nie chce się wracać. Gnaliśmy do tych Żar ile się dało (bo to kilkanaście kilometrów). Wpadliśmy na dworzec w ostatniej chwili i ledwo co zdążyliśmy na pociąg. Ale udało się.
Nie była to typowo krajoznawcza trasa, ale wykręciliśmy 77 km i udało się podpatrzeć na szybko kilka lubuskich ciekawostek.
Pingback: Rowerowy czerwiec 2023 | Rowerem na Rympał