Przygoda w Górach Sowich 2023

          Rowerowy wyczyn między 7 a 11 czerwca 2023 r. zacząłem planować zaraz na początku roku. Były różne pomysły, przygotowałem kilka propozycji, a chłopaki wybrali Góry Sowie. To będzie chyba jak dotąd nasze największe rowerowe wyzwanie.
Zaplanowałem trasę z Ząbkowic Śląskich do Dzierżoniowa, wybierając po drodze kilka istotnych miejsc, które koniecznie chciałem pokazać swoim synom i które w Górach Sowich stanowią swojego rodzaju „must see”. Miałem też nadzieję, że uda się nam wyjść na jakieś górskie szlaki.
          Rowerowo nie miało być tak łatwo, bo czekało nas kilka solidnych podjazdów i przełęczy.

 

Dzień 1
środa, 7 czerwca 2023 r.
Trasa: Ząbkowice Śląskie – Tarnów – Mikołajów – Srebrna Góra
dystans: 19,5 km
GPX (do pobrania)

Sowie 2023 trasy (1)

001. sowie 2023 (1)
męczarnie w pociągu
001. sowie 2023 (2)
stacja końcowa – Ząbkowice Śląskie
na rynku w Ząbkowicach Śląskich

          Dojazd do Ząbkowic Śląskich nie jest nawet jakiś specjalnie wymagający; tyle, że przesiadkami. Nasze miały miejsce w Żarach i Legnicy, gdzie nawet mieliśmy tyle czasu, że wyskoczyliśmy na zamek, bo jest bardzo blisko stacji kolejowej. Ostatni odcinek podróży był właśnie z Legnicy już do Ząbkowic.

          W Ząbkowicach Śląskich jest co zwiedzać i poznawać.
Już po drodze ze stacji do centrum miasta było kilka kościołów. Zaraz na początku, jako pierwszy łupem krajoznawców pada kościół pw. Narodzenia NMP, zbudowany jako kościół cmentarny w 1728 roku. Cmentarz został dużo wcześniej, bo w 1552 i wówczas wzniesiono wcześniejszą kaplicę pw. św. Mikołaja.

    To z tym cmentarzem i kaplicą związana jest słynna ząbkowicka legenda o grabarzach, którzy w 1606 roku zostali oskarżeni i skazani na śmierć za zbezczeszczenie zwłok, niegodne praktyki, sprowadzenie zarazy i oczywiście czary.

       Zaczęło się od zarazy, która spustoszyła miasto w 1606 roku. Aresztowano dwie kobiety i sześciu mężczyzn, którzy pod wpływem „specjalnego traktowania” przyznali się do różnych zbrodni i odrażających praktyk i bezeceństw. Ze zwłok przygotowywali trujący proszek, którym smarowali klamki i kołatki domów, przyczyniając się do rozprzestrzeniania zarazy. Proszek rozsypywali też w domach. Na etapie śledztwa wskazano kolejne osoby, tak, że ostatecznie ukarano siedemnaście osób. Kara oczywiście mogła być tylko jedna. Stos.

       Echa tych wydarzeń są łączone z powieścią Frankenstein Mary Shelley, która mogła znać tę legendę i inną, o potworze z ząbkowickiego zamku. Wszak Frankenstein, to dawna nazwa Ząbkowic.
     W każdym razie, kaplica cmentarna w dalszym ciągu stoi, choć wygląda na zaniedbaną.

006. kościół ewangelicki w Ząbkowicach (4)
dawna kaplica cmentarna – kościół pw. Narodzenia NMP w Ząbkowicach Śląskich

Minęliśmy łańcuch dawnych murów obronnych. Najlepiej są zachowane wzdłuż ulicy Sienkiewicza, z Basztą Gołębią na czele. Zbudowano ją na początku XVI w., a nazwa, zdecydowanie późniejsza, pochodzi od nazwiska – Taube (niem. Gołąb). Człowiek o tym nazwisku miał tu pracownię modelarską przed wojną. Od strony ulicy baszta jest cylindryczna, od strony miasta ma konstrukcję szachulcową.
Tuż przy rynku, choć nieco w głębi stoi kościół pw. Podwyższenia Krzyża Św. przy dawnym dominikańskim klasztorze. Kościół zaczęto budować pod koniec 1 poł. XV w., a zakończono dopiero w 1515 roku. 

001. sowie 2023 (17)
mury obronne Ząbkowic Śląskich i baszta Gołębia (od ulicy)

Na rynku stoi napis „Kocham Ząbkowice”, no to robimy sobie z nim zdjęcie, z ratuszem w tle. Zachwyca jego neogotycka forma i architektoniczne detale. W chwilę później podjeżdżamy do krzywej wieży. To chyba najbardziej kojarzony z Ząbkowicami obiekt. Pierwotnie była w pierścieniu murów miejskich, ale gdy te przesunięto, znalazła się w obrębie miasta i stała się dzwonnicą pobliskiego kościoła pw. św. Anny. Licząca 34 m wysokości, o grubości murów do 4 m, jest najwyższą „krzywą wieżą” w Polsce. Zbudowana na początku XV w., przechyliła się 24 sierpnia 1598 roku. Obecnie odchylenie od pionu sięga 2,14 m.

kościół pw. św. Anny w Ząbkowicach Śląskich

Przeszliśmy przez furtę ogrodzenia średniowiecznego kościoła pw. św. Anny i wstąpiliśmy do muzeum regionalnego. Tu chłopaki poznali z grubsza historię dra. Frankensteina. Niestety nie było tym razem filmu National Geographic. Przewodnik opowiadał z fajnym zaangażowaniem i mam nadzieję, że coś tam chłopaki z tego zapamiętali. Jak najbardziej sprzyja temu sposób prowadzenia opowieści. Można też zejść do piwnic i poczuć nastrój grozy pracowni szalonego naukowca.
Szczerze polecam odwiedzić izbę pamiątek regionalnych w Ząbkowicach, będąc w tym mieście, bo to po prostu fajna zabawa. Już sama inscenizacja sali rozpraw wprowadza w klimat procesu grabarzy, a można też mieć nieprzyjemność bycia postawionym w stan oskarżenia.

001. sowie 2023 (9)
w Izbie Pamiątek Regionalnych w Ząbkowicach Śląskich – sala rozpraw
013. sala rozpraw grabarzy (13)
Izba Pamiątek Regionalnych w Ząbkowicach Śląskich – sala rozpraw
001. sowie 2023 (10)
Izba Pamiątek Regionalnych w Ząbkowicach Śląskich – z Mary Shelley
001. sowie 2023 (11)
Izba Pamiątek Regionalnych w Ząbkowicach Śląskich – pracownia Frankensteina

Po wizycie w muzeum koniecznie zajechaliśmy jeszcze na zamek. Dziś to ruiny, a początki zamczyska sięgają XIV w. Budowla była jeszcze w stanie użytkowym w okresie międzywojennym. Objechaliśmy zamek dookoła, który łączy w sobie cechy średniowieczno-renesansowe. Sam zamek położony jest w otoczeniu parku.

001. sowie 2023 (13)
ruiny zamku w Ząbkowicach Śląskich
001. sowie 2023 (14)
ruiny zamku w Ząbkowicach Śląskich
001. sowie 2023 (15)
ruiny zamku w Ząbkowicach Śląskich
001. sowie 2023 (16)
ruiny zamku w Ząbkowicach Śląskich

Wróciliśmy jeszcze raz na rynek i spałaszowaliśmy po wielkiej zapiekance. W takim mieście jak Ząbkowice, można dużo dłużej łazić po zakamarkach i wyszukiwać ciekawostek, jak np. dawna średniowieczna kaplica szpitalna, obecnie cerkiew prawosławna przy ul. Kłodzkiej. Tyle, że zawsze brakuje na to czasu.
W każdym razie, pokrzepieni zapiekanką zbieraliśmy się do drogi. Jak zwykle najmniej komfortowy był właśnie wyjazd z miasta. Nie było przy tym ani drogi rowerowej, ani nawet chodnika. Na szczęście zaraz za Ząbkowicami skręcaliśmy na Tarnów i ruch samochodowy przestał się nam naprzykrzać. Za Tarnowem w ogóle zrobiła się polna droga, a przed nami wyrosły  pasma Gór Sowich i Bardzkich, które rozdziela przełęcz Srebrna.

001. sowie 2023 (18)
za Tarnowem – w drodze do Srebrnej Góry

Jechaliśmy polem i lasem przez masyw Brzeźnicy, takiej niewielkiej, odosobnionej górki. W paru miejscach było lekko pod górę, a przy drodze spotkaliśmy zająca. Zresztą w ogóle fajna jest tam droga do jechania i nie żałowałem, że nie jechaliśmy szlakiem kolejowym. Zresztą przejedziemy się nim jutro do Stoszowic, a ja zawsze szukam rożnych dróg, żeby nie powtarzać tej samej.
Potem to już do leśniczówki cały czas dobry zjazd, a góry potężniały przed nami z każdą chwilą. Ostatni odcinek to asfaltowa droga do Srebrnej Góry.
I wreszcie ją widać, twierdzę srebrnogórską.

001. sowie 2023 (19)
w drodze do Srebrnej Góry przez pasmo Brzeźnicy
001. sowie 2023 (20)
w drodze do Srebrnej Góry

Nasz kwaterunek, to Dom Pod Fortami. Trzeba tu trochę podjechać, bo to początek wdrapywania się na przełęcz Srebrną. To miejsce też mi znane, nocowałem tu w 2014 roku. Z okna pokoju mamy niezły widok w kierunku na Ząbkowice i Piławę. Jutro nie przenosimy się dalej rowerami, ale mamy w planie różne aktywności.
Wieczorem przeszła burza, która ciągle się tu kręciła, już jak wyjeżdżaliśmy z Ząbkowic. Grzmiało jak przejeżdżaliśmy przez Brzeźnicę i najwyraźniej teraz wróciło. Całkiem znaczna intensywność dnia spowodowała, że już o 22 chłopaki spali jak bobry.

001. sowie 2023 (21)
burza nad Srebrną Górą

 

Dzień 2
czwartek, 8 czerwca 2023 r.
1. trasa piesza
Twierdza Srebrna Góra – Żdanów – Srebrna Góra

dystans: 8,8 km
GPX (do pobrania)

Sowie 2023 trasy (7)

Spaliśmy komfortowo, bez przymusu wczesnego wstawania. Przyjamniej tego dnia. Planowałem jednak na dzisiaj podział aktywności, bo miało być i zwiedzanie z historią i trekking po okolicy i mały wypad rowerem. Dojście do twierdzy też ma swoje zalety, bo całkiem nieźle się tam idzie pod górę. Dzięki temu poznamy, z czym nam się przyjdzie zmierzyć jutro rano, kiedy będziemy wjeżdżać na przełęcz. Zrobiła się piękna pogoda i spacer po Srebrnej Górze był dużą przyjemnością.

Srebrna Góra
001. sowie 2023 (22)
Srebrna Góra

Zwiedzanie twierdzy przypadło nam przy udziale kapitalnego przewodnika. Poczucie humoru i sposób oprowadzania rewelacja. Cała grupa co chwilę zanosiła się śmiechem, do tego przewodnik nieustannie aktywnie angażował zwiedzających i to w każdym wieku.
Sama twierdza to też niezła atrakcja historyczna. To pruska pamiątka z XVIII w., największa górska twierdza w Europie, zbudowana w strategicznym miejscu, na wąskiej przełęczy Srebrnej i jak już wspomniałem wyżej, rozdzielającej działy gór Bardzkich i Swoich na wysokości 568 m n.p.m. Z korony donżonu rozpościera się piękny widok na okolicę, na Ząbkowice, na pobliski fort Ostroróg zbudowany po drugiej strony przełęczy. Korzystając z pięknej pogody i ciepłych prądów powietrznych, w przestworza wzbijało się dziś mrowie paralotniarzy, którzy niczym wielkie, prehistoryczne ptaki wypełniały niebo.

040. pod twierdzą (16)
brama do twierdzy
001. sowie 2023 (23)
twierdza srebrnogórska
001. sowie 2023 (24)
twierdza srebrnogórska
KODAK Digital Still Camera
twierdza srebrnogórska – fort Ostroróg
001. sowie 2023 (26)
twierdza srebrnogórska
001. sowie 2023 (27)
twierdza srebrnogórska
001. sowie 2023 (28)
twierdza srebrnogórska

Po zwiedzaniu twierdzy poszliśmy na mały obiad (przy parkingu i przełęczy jest bar), a potem zrobiliśmy obiecany trekking po okolicznych górach w stronę Żdanowa, między fortem Ostroróg, przez wiadukty Sowiogórski i Żdanowski. Korzystaliśmy głównie z niebieskiego i czerwonego szlaku.
Historia kolei sowiogórskiej jest stosunkowo krótka. Zbudowana na samym początku XX w., miała być atrakcją turystyczną i służyć transportowi węgla i łączyć Ścinawkę Średnią z Dzierżoniowem. Okolice Srebrnej Góry były najbardziej wymagającym odcinkiem. Trudności terenowe wymuszały budowę wysokich wiaduktów (Sowiogórski ma 28 m wysokości, a Żdanowski 23,5 m). Z technicznego punktu widzenia jest to kolej zębata, z dodatkową środkową szyną działającą na koła zębate taboru i spowalniające ze względów bezpieczeństwa, skład na trasie o dużych nachyleniach. Już po I wojnie światowej kolej sowiogórska przestała być opłacalna i zawieszona, a następnie rozebrana jeszcze w latach 30-tych, przed II wojną światową.
Trasa była urokliwa, w sam raz na południowy spacer. Szczególnie pięknie było przy łąkach. Wyszliśmy przy dawnym cmentarzu w Srebrnej Górze.

001. sowie 2023 (29)
na szlaku
001. sowie 2023 (30)
na szlaku
001. sowie 2023 (31)
wiadukt żdanowski
001. sowie 2023 (32)
na szlaku
KODAK Digital Still Camera
Srebrna Góra


2. Trasa rowerowa:

Srebrna Góra  – Stoszowice – Budzów – Srebrna Góra
dystans: 18,7 km; przewyższenia 322 m
GPX (do pobrania)

Sowie 2023 trasy (2)

Pora była jeszcze wczesna, a pogoda wyśmienita. Trochę mi zaczęli marudzić (to nie jest tak, że dzieci są takie zawsze chętne i nie mogą się doczekać łażenia, gdzie ich tam tatuś wlecze), ale byłem nieugięty i krótka trasa rowerowa musi być. Wybraliśmy się do pobliskich Stoszowic zobaczyć renesansowy zamek z XV w. To znaczy tyle o ile można zobaczyć przez bramę, bo jest to prywatna posiadłość.

001. sowie 2023 (34)
w drodze do Stoszowic
001. sowie 2023 (35)
zamek w Stoszowicach

Do Stoszowic pojechaliśmy szlakiem kolejowym, szutrem. W drodze powrotnej zajechaliśmy do Budzowa, gdzie jest ładny pałac (teraz szkoła) i cztery krzyże tzw. pokutne w  murze przy kościele. Tym samym szlakiem wróciliśmy do Srebrnej Góry, jadąc obok ruin wiatraka, malowniczo stojącego w środku pola. Jutro jedziemy dalej i to będzie już solidnie w góry. Na sam początek trzeba przejechać przełęcz Srebrną. Byliśmy dobrej myśli nie bardzo się tym przejmowaliśmy, do późnej pory grając w tenisa stołowego. Tu „Pod Fortami” w ogóle są fajne warunki.

001. sowie 2023 (36)
krzyże pokutne i kościół w Budzowie
001. sowie 2023 (37)
pałac w Budzowie – obecnie szkoła
001. sowie 2023 (38)
powrót do Srebrnej Góry
001. sowie 2023 (39)
powrót do Srebrnej Góry szlakiem kolejowym – ruiny wiatraka

 

Dzień 3
piątek, 9 czerwca 2023 r.
Trasa: Srebrna Góra – Podlesie – Wojbórz – Jugów – Sokolec – Przełęcz Sokola – Schronisko „Orzeł”
dystans: 24,6 km
GPX (do pobrania)

Sowie 2023 trasy (3)

Z rana czekała na nas przykra niespodzianka – chmury i prognoza deszczu. Nie tego się spodziewałem po wczorajszym dniu, zresztą śledziłem prognozę. Wszystko dobrze spakowane, gotowe do drogi, a tu trzeba czekać. A zaczęło padać o 8.30. Niby niezbyt mocno, ale bez sensu moknąć już od samego rana. Znów zabijaliśmy przymus czekania ping-pongiem, ale o 10 mówię ostatecznie – ruszamy.
Wyciągnęliśmy rowery z garażu i w drogę. Zaczął się mozolny podjazd przez Srebrną Górę. Przejechaliśmy może trochę więcej niż połowę podjazdu do przełęczy, kiedy lunęło konkretnie.
Akurat byliśmy przy dawnych koszarach żołnierzy (dziś to odremontowany pensjonat), które zbudowano w 1776 roku. To długi ciąg malowniczych kamienno-ceglanych budynków wzdłuż głównej drogi nieopodal twierdzy. Nie bardzo było gdzie się schować. Wcisnęliśmy się pod zadaszeniem jakiegoś garażu i tak staliśmy dobre pół godziny. W sumie było to jedyne dostępne miejsce. W tym czasie pobocze drogi zamieniło się w rwący górski strumień.
A my staliśmy.

065. podjazd pod przełęcz srebrnogórską (3)
podjazd przez Srebrną Górę
001. sowie 2023 (41)
czekamy przez deszcz
001. sowie 2023 (42)
Srebrna Góra – podjazd do przełęczy

Przestało jednak padać i natychmiast ruszyliśmy dalej. Myślałem, że zatrzymamy się w barze przy parkingu pod twierdzą, ale w tę pogodę był zamknięty. Przejechaliśmy więc przez przełęcz i zaczęliśmy trochę zjeżdżać w dół.
Trudny to był dzień. I pogoda niepewna i droga wymagająca, a asfalt tragicznie dziurawy. Po Janku nie widzę, żeby jakoś cierpiał na tych podjazdach. Jak ja lubię patrzeć na niego, jak on jeździ. Wojtkowi trochę mniej pasują takie trasy, ale przecież sobie dobrze radzi. W każdym razie, to nie jest nic ponad ich siły.
Kolejny deszcz przeczekaliśmy na przystanku Dzikowiec – Podlesie, który był podtopiony przez wielką kałużę, z której bryzgało na nas wściekle, kiedy tylko jakiś samochód przejechał blisko. Za to gofry z dżemem na zimno, które wyciągnęliśmy były super.

001. sowie 2023 (43)
Za Srebną Górą
001. sowie 2023 (44)
za Srebrną Górą
001. sowie 2023 (45)
postój

O ile potem do Jugowa było trochę w dół, to od skrętu na Walim, aż do samego końca trasy był niemal nieustanny podjazd. Jego kulminacją była przełęcz Sokola (754 m n.p.m.), w masywie samej Wielkiej Sowy. A ten odcinek to z 9 km. Ciągle pod górę, z 436 m n.p.m. na przełęcz. Ale to jeszcze nic, bo ostatni odcinek jakim było podejście do schroniska, skończyło się karkołomnym pchaniem rowerów, bo po tej stromiźnie z sakwami nie szło jechać. I tak pchaliśmy te rowery na raty, ze wspaniałym widokiem za sobą. Byliśmy jednak w schronisku bardzo wcześnie, bo niedługo po godz. 14. Daje nam to tę możliwość, że na Wielką Sowę wchodzimy dzisiaj, jak tylko odsapniemy.

001. sowie 2023 (46)
przez Góry Sowie
001. sowie 2023 (47)
kościół w Jugowie
001. sowie 2023 (48)
w Jugowie
001. sowie 2023 (49)
przez Góry Sowie
001. sowie 2023 (50)
do schroniska Orzeł w Sokolcu

Wielka Sowa, to najwyższy szczyt Gór Sowich, które zbudowane są z najstarszych w Sudetach prekambryjskich gnejsów. Większa część pasma objęta jest ochroną w formie Parku Krajobrazowego Gór Sowich, powołanego do życia w 1991 roku.

Zakwaterowaliśmy się w schronisku „Orzeł”, zbudowanym w latach 1931-1932. Ma bardzo fajny klimat. Zjedliśmy porządny obiad i poszliśmy na Wielką Sowę (1015 m n.p.m.). Szliśmy czerwony szlakiem, który nie jest w żaden sposób szczególnie wymagający. Przejście ma pięknym, leśnym szlakiem. Po drodze mija się nieczynne schronisko Sowa. To byłaby wielka strata, gdyby popadło w zatracenie, a jest przecież jeszcze starsze niż „Orzeł”, bo z końca XIX w.

Na Wielką Sowę
GPX (do pobrania)

Sowie 2023 trasy (6)

001. sowie 2023 (51)

Jak zaznaczałem, jedyna trudność wejścia na Wielką Sowę, to lekka droga pod górę. Na szczycie Wojtek był rozczarowany, bo widok był ograniczony drzewami, a wieża widokowa w remoncie i nieczynna (wieża z 1906 roku). Za to ten las, świerkowy, cudo.

KODAK Digital Still Camera
na Wielką Sowę
001. sowie 2023 (53)
na Wielką Sowę
001. sowie 2023 (54)
pod Wielką Sową
001. sowie 2023 (55)
na Wielkiej Sowie
KODAK Digital Still Camera
wracamy z Wielkiej Sowy
001. sowie 2023 (57)
wracamy z Wielkiej Sowy

Wracaliśmy tą samą drogą, stąd ślad trasy nie jest specjalnie wyrafinowany. Wojtek został w schronisku, a ja poszedłem z Jankiem na jakieś małe zakupy. I zajęło nam to kawał drogi, którą nie do końca wspominam dobrze, bo Janek roztrzaskał mój telefon (ostatkiem sił dotrwał dojazd do domu).

Po powrocie do schroniska popakowałem nas na jutro. Szykuję na sobotę najbardziej wymagający dzień i cały czas zastanawiam się, czy zajechać do części kompleksu „Riese”, konkretnie do Rzeczki. Nie, że jakoś nie warto, ale będzie to wymagało powrotnego podjazdu do przełęczy Sokolej.
A, co tam. Nic im nie będzie.

001. sowie 2023 (59)
Góry Sowie
KODAK Digital Still Camera
Góry Sowie

 

Dzień 4
sobota, 10 czerwca 2023 r.
Trasa: Schronisko „Orzeł” – „Rzeczka” – przełęcz Sokola – droga Półkorcowa – przełęcz Kozie Siodło – przełęcz Jugowska – przełęcz Trzy Buki – Bielawa – Kamionka
dystans: 33,3 km
GPX (do pobrania)

Dzisiaj taki trochę dzień z przestojami, chociaż najdłuższy przejechany odcinek. Z rana, z początku wszystko szło gładko, ale przy zakładaniu sakw okazało się, że Janka rower ma uszkodzenie i pękniętą śrubę mocującą bagażnik, a złamana główka wkrętu utknęła w gwincie. Na „trytytki” tego nie przymocuję, jazda będzie zbyt niebezpieczna. W schronisku byli fachowcy i jedyne co pozostało, to rozwiercić śrubę i zniszczyć przy okazji gwint. To takie ciasne miejsce, że założona nakrętka bardzo wystawała nad zębatką, co wykluczało korzystanie z ostatniego przełożenia. Niemniej bagażnik trzymał się solidnie.
To tyle z ciekawostek technicznych. Zrobienie tej prowizorki i tak zajęło półtorej godziny, a uparłem się jechać do kompleksu „Rzeczka”, części projektu Riese. Te wojenne obiekty są tak nieodłączną częścią Gór Sowich, że będąc tutaj stratą jest ich nie zobaczyć, tym bardziej, że są tak blisko. To jak być w Kołobrzegu i nie zajść nad morze, albo w Białowieży nie wstąpić do rezerwatu żubrów.

001. sowie 2023 (60)
zbieramy się do wyazjdu ze schroniska
001. sowie 2023 (61)
zbieramy się do wyjazdu ze schroniska

Nie zrezygnowałem więc z tego tematu, chociaż wiązało się to ze zjechaniem w dół, do Rzeczki, a potem drogę powrotną do przełęczy Sokolej. Zjechaliśmy więc ze schroniska (tu jest takie nachylenie, że w zasadzie zbytnie pofolgowanie sobie, może zmienić rympał w coś dużo bardziej efektownego) i dalej kilka kilometrów do Rzeczki.
Przy kasie okazało się, że turyści zgromadzili się tak licznie, że w mamy wejście dopiero za ponad godzinę (a na naszą turę załapaliśmy się jako ostatni). To oczekiwanie wykorzystaliśmy na pamiątki, żeby już po zwiedzaniu nie tracić na to czasu. Ale znów przestój.

001. sowie 2023 (62)
zjazd ze schroniska
001. sowie 2023 (63)
przed kompleksem Rzeczka

Zwiedzanie bardzo interesujące, chociaż nie obyło się bez żenujących incydentów, bo ktoś tam coś przeczytał na planszach, co mu nie pasowało ideowo i musiał się z tym głośno podzielić. Nie bez znaczenia był też fakt, że przewodnik był bardzo młodym chłopakiem i niektórzy nie traktowali go poważnie, co było co najmniej brakiem wychowania,  tym bardziej, że znał się na tym. Zostawiając te sprawy już na boku, to sztolnie „Rzeczki” to niezmiernie interesujący obiekt, wywierający wielkie wrażenie rozmachem i  wielkością, choć nie sposób zapomnieć w jakich warunkach i czyimi rękami powstały.

þU
„Rzeczka”
001. sowie 2023 (65)
„Rzeczka”

Po zakończeniu zwiedzania okazało się, że jest burza i leje. Kolejny przestój, żeby to przeczekać. Kiedy mogliśmy wyjechać z Rzeczki, było po godz. 15.
Tak jak wspominałem, w pierwszej kolejności trzeba było wrócić do Sokolca, co oznaczało ponowny podjazd na przełęcz. Tak ze 4 km. Potem krótki zjazd, w bardzo urokliwym plenerze, a od parkingu na zakręcie zaczynał się podjazd do przełęczy Kozie Siodło. Prowadzi tam wiele szlaków, które łączą się na przełęczy, my wybraliśmy Półkorcową Drogę, czarnym szlakiem, w sumie terenowo najkrótszą. Momentami był to mozolny trud, z odpoczynkami, chociaż sam szlak bardzo dobry. Czasami tylko dreny wybijały z rytmu. Niemniej powoli wspinaliśmy się do góry, a Janek przejechał całą drogę bez jakiejkolwiek pomocy.

001. sowie 2023 (66)
w Górach Sowich
þU
Droga Półkorcowa na Kozie Siodło
100. Droga Półkorcowa na Kozie Siodło (17)
Droga Półkorcowa na Kozie Siodło
100. Droga Półkorcowa na Kozie Siodło (15)
Droga Półkorcowa na Kozie Siodło

Wjechaliśmy na przełęcz. 888 m n.p.m., najwyższą przełęcz w Górach Sowich i chyba najwyżej położony punkt, na jaki kiedykolwiek w ogóle podjechaliśmy. Kozie Siodło, to dość duże wypłaszczenie, porośnięte lasem. Zbiega się tu mnóstwo szlaków. Chwila przerwy i ruszamy w dalszą drogę. W zasadzie do Bielawy trzymaliśmy się niebieskiego szlaku rowerowego, ale często przebiegają z nim równolegle inne. Od Koziego Siodła do przełęczy Jugowskiej był bardzo przyjemny odcinek, chyba w ogóle najlepszy na całym wyjeździe, a do tego fantastycznie widokowy. Objeżdża Kozią Równię do przełęczy Jugowskiej, a po drodze są dwa wyborne punkty widokowe.

001. sowie 2023 (70)
na przełęczy Kozie Siodło
þU
w Górach Sowich za przełęczą Kozie Siodło
þU
za przełęczą Kozie Siodło – niebieski szlak
þU
za przełęczą Kozie Siodło – niebieski szlak

Od przełęczy Jugowskiej (801 m n.p.m.) dalej trzymaliśmy się niebieskiego szlaku, ale nie był on już wygodny jak wcześniej. Było oczywiście w dół, ale droga nierówna, kamienista. Nie udał się zjazd, bo co to za rympał, kiedy trzeba jechać ostrożnie na hamulcach, 8-10 km/h. Za to było więcej czasu żeby przypatrzeć się okolicznościom przyrody. Minęliśmy przełęcz Trzy Buki (628 m n.p.m.), już znacznie niż Kozie Siodło i kamienistym zjazdem wyjechaliśmy przy Leśnym Dworku w Bielawie, zabytkowej, okazałej willi w stylu tyrolskim, wzniesionej w końcu XIX w.

þU
na przełęczy Jugowskiej
þU
zjazd do Bielawy niebieskim szlakiem
þU
zjazd do Bielawy niebieskim szlakiem
þU
zjazd do Bielawy niebieskim szlakiem
þU
Leśny Dworek w Bielawie

Wyjechaliśmy z lasu. Akurat jakaś grupa rodzinna szykowała się do wyjścia w góry (było już bardzo późno), a mieli rowery i dzieci miały rowery (takie koła 16″) i szykowali się na Wielką Sowę. Przecież to kawał drogi, niełatwej, a jeszcze powrót. Powodzenia.

Długi był przejazd przez Bielawę, ale zatrzymaliśmy się przy krzyżu pokutnym, a potem przy fontannie z Sową, która stoi od lat międzywojennych. Sowę podtrzymuje osiem krasnoludków.
Trzeba nam było przejechać miasto, potem boczną drogą dojechać do Dzierżoniowa i między polami objechać do OSiR. Na miejscu byliśmy po godz. 19. W pokoju mamy telewizor (w ogóle nowoczesny standard jest w tym ośrodku sportowym), będzie więc gdzie oglądać finał piłkarskiej Ligi Mistrzów.

þU
krzyż pokutny w Bielawie
þU
pałac w Bielawie
þU
fontanna z Sową w Bielawie
þU
fontanna z Sową

Poszedłem z Jankiem na miasto, zamówić nam pizzę i coś tam zobaczyć w Dzierżoniowie. Zaskoczyło mnie jednak kompletne wyludnienie na rynku. Po drodze widzieliśmy kilka rzeczy, na które zawsze patrzę łapczywie, jak mury miejskie, ratusz, średniowieczny kościół, a także synagogę. Ta ostatnia zbudowana w 2 poł. XIX w., jeszcze przed wojną została odebrana Żydom i dlatego jako budynek przetrwała. Odkupiona przez żydowską fundację w 2007 roku, została wyremontowana.

Z pizzą w rękach wróciliśmy do hotelu. Ciężko było ją donieść, bo tak pachniała, a po całym dniu na suchych bułach nas mocno ssało. A zatem wieczorem został nam jeszcze tylko mecz i przygotowanie do jutrzejszego wyjazdu. Z Dzierżoniowa wracamy do Bielawy, bo stamtąd będzie podstawiany pociąg i łatwiej się załadować.

001. sowie 2023 (84)
mury obronne w Dzierżoniowie
KODAK Digital Still Camera
synagoga w Dzierżoniowie
KODAK Digital Still Camera
rynek w Dzierżoniowie
KODAK Digital Still Camera
kościół w Dzierżoniowie

Dzień 5
niedziela, 11 czerwca 2023 r.
Trasa: Dzierżoniów – Bielawa – Bielawa Zachodnia
dystans: 7,0 km
GPX (do pobrania)

Sowie 2023 trasy (5)

Rano wstałem długo przed chłopakami i przygotowałem wszystko na tip top. Zostało tylko śniadanie i powrót do Bielawy. Poszło nam szybko, a potem już tylko ostatnia trasa do Bielawy. To jest jednak duża dogodność wsiadać na stacji początkowej, gdzie pociąg stoi chwilę dłużej i nie ma tego stresu z szybkim wsiadaniem z rowerami.
Do stacji Bielawa Zachodnia wyszło nam 7 km. Byliśmy pół godziny przed pociągiem, a i tak zajechał opóźniony. Jeszcze tylko przesiadka we Wrocławiu i jesteśmy w domu.

001. sowie 2023 (87)
do Bielawy
KODAK Digital Still Camera
kościół w Bielawie

To była najbardziej wymagająca wyprawa, którą do tej pory przejechałem z chłopakami. Kilometrów nie aż tak dużo (ledwo jakieś 100), ale teren bez wątpienia wymagający. Było całkiem sporo dobrego zwiedzania, ale też dwie udane górskie wędrówki, z wejściem na Wielką Sowę przede wszystkim.
Wjechaliśmy na dwie z trzech najwyższych przełęczy w Górach Sowich (Kozie Siodło i Jugowska), do tego kilka niższych jak Srebrna, Trzy Buki i Sokolec, na którą podjeżdżaliśmy przecież dwa razy. To już jednak było w jakiś sposób wymagające. Nie wspomnę nawet o wciąganiu rowerów pod schronisko Orzeł.
Było dobrze z jakimiś tam niedociągnięciami, a przecież i tak najbardziej cieszy wspólny czas z dziećmi.

KODAK Digital Still Camera

7 – 11 czerwca 2023 r.
Ząbkowice Śląskie – Srebrna Góra – Sokolec – Dzierżoniów – Bielawa
Przygoda w Górach Sowich