Brukowane uliczki Cigacic
sobota, 4 marca 2017 r.
Trasa: Zielona Góra – (Zawada) – Cigacice – (Stożne) – (Jany) – (Stary Kisielin) – Zielona Góra
dystans: 48,1 km
Doczekałem się powiewu wiosny, stąd pierwszy krajoznawczy wypad w 2017 roku. Wybór padł na Cigacice, a do towarzystwa zabrał się ze mną Tomek. Do Cigacic wybraliśmy się tradycyjną drogą przez Zawadę. Na tej trasie wciąż znaczny ruch, ze wgzlędu na nie oddany jeszcze do użytku drugi pas budowanej drogi S3. Spod mojego blokhausu do mostu w Cigacicach licznik wskazał 14,5 km.
panorama Cigacic
panorama Cigacic
Przez tę nadodrzańską miejscowość przejeżdżałem dziesiątki razy, nigdy specjalnie się nie zatrzymując. Tymczasem jest tu kilka ciekawostek, sama miejscowość jest urokliwie położona nad wysokim, stromym brzegiem rzeki, chociaż jak wskazują dawne zdjęcia świetność należy do przeszłości. Link zamieszczam TUTAJ. W szczególności inaczej wygląda dziś część przymostowa.
Cigacice (niem. Tschicherzig, a od 1937 roku Odereck, ponieważ nazwa brzmiała nazistom zbyt słowiańsko) były w okresie przed II Wojną Światową miejscowością o charakterze wypoczynkowo – turystycznym (Luftkurort). Funkcjonowały tu restauracje (między innymi Zur Traube – Pod Winogronem, czy Beckera oraz winnice. Duże znaczenie dla wsi miało wybudowanie pod koniec XIX wieku nowoczesnego portu z dźwigiem.
W ogóle koniec XIX i pierwsze ćwierćwiecze XX wieku to poważne inwestycje w Cigacicach. W 1862 roku powstaje pierwszy drewniany most. Z tej konstrukcji pozostały murowane przyczółki na prawym brzegu. Trwałość mostu obliczano na około 40 lat. Zastąpiono go dopiero jednak w 1925 roku, nową stalową konstrukcją zwaną mostem Monbarta (długość mostu wynosi 390 m) wykonaną w zielonogórskich zakładach Beuchelta.
Pod koniec I Wojny Światowej Cigacice uzyskały połączenie kolejowe, dzięki budowie linii Sulechów – Konotop (nr 379). Specjalną bocznicą tory doprowadzono do portu nad Odrą. Dziś linia jest oczywiście nieczynna i częściowo rozebrana, ale widoczne jest miejsce, gdzie tory przecinają drogę do Sulechowa.
Wreszcie równie interesującą inwestycją o znaczeniu strategicznym był zespół umocnień wchodzących w skład Linii Środkowej Odry (Oderstellung). Te fortyfikacje wraz z Międzyrzeckim Rejonem Umocnionym i Wałem Pomorskim, miały stanowić barierę przed spodziewanym atakiem ze strony Polski. Budowano je w latach 1928 – 1939 i modernizowano tuż przed nadejściem frontu pod koniec wojny. Tuż przy moście, po prawej stronie widać kopułę obserwacyjną obiektu numer 712. Pozycja Oderstellug w rejonie Cigacic miała zatrzymać nacierające wojska radzieckie, została jednak dość szybko przełamana 29 stycznia 1945 r., o czym informuje pamiątkowy kamień obok kopuły. Tego dnia Niemcy wysadzili most i choć zniszczenia były częściowe, siedem radzieckich czołgów przeprawiło się na lewy brzeg z zadaniem utrzymania przyczółka.
Ja zasadniczo mam w dalszych (lub bliższych) planach objazd okolicznych pozostałości Oderstellung, umiejscowionych nad Odrą. Dziś interesował mnie jednak inny obiekt, widoczny z mostu daleko po lewej stronie, za portem, wywyższający się charakterystyczną cylindryczną wieżą, niczym ze średniowiecznego zamku.
Wpadając z Tomkiem do Cigacic wjechaliśmy najpierw niemal na szczyt nadodrzańskiej skarpy. Za kościołem i przystankiem autobusowym, przy polnej drodze prowadzącej w prawo widoczne są zarośnięte podwójne łukowate schody, w sumie wyglądające na okazałe i bardzo reprezentacyjne. Na szczycie skarpy znajdował się pomnik wojenny (zdjęcie TUTAJ). Jedna z ozdobnych kamiennych kul leży dziś u podnóża stopni. Pomnika oczywiście nie ma, na szczycie została tylko sporych rozmiarów podstawa. W ogóle w Cigacicach mogły się znajdować nawet trzy pomniki (bitwy pod Kijami z 1759 r. z wojny siedmioletniej, wojny francusko – pruskiej 1870 – 1871 oraz I Wojny Światowej). Nie znalazłem jednak mapy, na której byłyby zaznaczone.
Mniej więcej też w tej okolicy znajdował się jeden z wiatraków. Drugi położony był nieco wyżej w stronę Nowego Światu, niemal na wysokości współczesnego cmentarza.
schody prowadzące do pomnika
schody widziane z cokołu
Zjechaliśmy do kościoła. Obecna świątynia została zbudowana w 1900 roku, w miejscu starszego obiektu. Jako, że kościół znajduje się na wysokiej skarpie, jego strzelista sylwetka góruje nad miejscowością i z daleka rzuca się w oczy. Bardzo też mi się podoba zachowany stary drzewostan, który posadzono wokół obejścia. Dęby, lipy, kasztanowiec dodają miejscu uroku. Oby przetrwały jak najdłużej, mając na myśli to szaleństwo i niemal brak odpowiedzialności jakie zapanowało ostatnio z wycinaniem drzew.
Niczego sobie jest też widok w stronę Odry, skąd widać fragment Zielonej Góry. Dawniej wokół świątyni znajdował się cmentarz, dziś już nieczytelny. Obchodząc kościół (w cegłach widoczne są ślady po kulach) spotkaliśmy księdza, który był tak uprzejmy, że otworzył nam drzwi i wpuścił nas do środka.
kościół w Cigacicach
kościół w Cigacicach
główne wejście do kościoła w Cigacicach
kościół w Cigacicach
kościół w Cigacicach
kościół w Cigacicach
W dalszej kolejności zjechaliśmy na dół i skręciliśmy w stronę portu. Jak pisałem nowoczesna infrastruktura portowa powstała pod koniec XIX w. Oczywiście rzekę wykorzystywano do transportu znacznie wcześniej. To właśnie odpływając na barkach z Cigacic, rozpoczęli swój exodus niezadowoleni mieszkańcy Klępska, by po wielu miesiącach dotrzeć do Australii. Nabrzeże portowe jest odnowione i świetnie nadaje się na spacery, gdzie dojść można do końca kanału portowego. Stąd najlepiej widać nietypowy, żelbetowy obiekt.
kanał i port w Cigacicach
żelbetowa kostrukcja
żelbetowa konstrukcja
żelbetowa konstrukcja widziana z drugiej strony
Najciekawsza hipoteza mówi o tym, że może to być niedokończona baza przeładunkowa U-bootów z czasów II Wojny Światowej. Wyprodukowane w zielonogórskich zakładach Beuchelta części kadłubów tych okrętów, miały być tutaj przewożone drogą lądową i ładowane na barki, skąd były spławiane do Głogowa i tam montowane. Do bezpiecznego przeładunku miała służyć dziwna konstrukcja z wieżą. Według mniej zagadkowej teorii, niedokończona budowla miała służyć jako portowy silos i powstała pod koniec PRL-u.
Wyjechaliśmy z portu. Namówiłem Tomka, żebyśmy zajechali to żelbetowego straszydła z drugiej strony. Kręcąc się po Cigacicach można poczuć dość specyficzny klimat miejscowości. Układ dróg jest bardzo nietypowy, wymuszony ukształtowaniem terenu, a kręte i strome uliczki są w wielu miejscach wciąż brukowane, co nadaje wsi wiele uroku.
brukowane uliczki Cigacic
brukowane uliczki Cigacic
brukowane uliczki Cigacic
brukowane uliczki Cigacic
brukowane uliczki Cigacic
Zajechaliśmy nawet za zakład Rockwoolu docierając do starych torów. Dalej droga była nieprzejezdna, chociaż chciałem jechać do lasu zobaczyć jedno miejsce. Nic, wrócę tu innym razem.
niknąca dawna linia kolejowa Sulechów – Konotop
Skończyliśmy objeżdżać po krótce Cigacice i przez most wróciliśmy do Leśnej Góry. Na pewno wrócę w te okolice, bo nie zajechałem do wszystkich miejsc, które coś mówią na mapie. Żeby nie wracać tą samą drogą pojechaliśmy przez Stożne, Jany i tym wrednym brukiem do Starego Kisielina.
Na dzisiaj prawie 50 km. Rok 2017 rozpoczęty na serio.
Świetny początek sezonu! Naprawdę ciekawe miejsce. Faktycznie ta żlbetowa konstrukcja wygląda na jedną z tysięcy chybionych inwestycji schyłku PRL.
Za to uliczki… doptawdy urocze!
PolubieniePolubienie
Na to wygląda, chociaż bardziej liczyłem na bazę przeładunkową 🙂 I sam byłem zdziwiony jak wyglądały Cigacice przed wojną. Nie wykorzystany potencjał.
PolubieniePolubienie
a trzeba było do Jan na kawe…. albo łyk wody…
PolubieniePolubienie
Jak to na rowerze, zawsze w pośpiechu. Ale będąc w kolejnym przejeździe przez Jany nie omieszkam skorzystać z zaproszenia 🙂
PolubieniePolubienie
Województwo lubuskie pełne jest uroku i historii. Bardzo ciekawy post i oczywiście cenna rowerowa eskapada. Oby więcej takich (albo jeszcze ciekawszych) w tym nowym sezonie 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję 🙂 Takich ukrytych pamiątek w lubuskim nie brakuje. W okolicy jest jeszcze jedna świetna ciekawostka, ale w poście o niej nie wpomniałem. Najpierw muszę wgłębić się w literaturę.
PolubieniePolubienie
Super, to czekamy na kolejne relacje i następne ciekawostki 🙂
PolubieniePolubienie
Drzewa przy kościele będą rosnąć, bo z dużym prawdopodobieństwem nie są własnością żadnej osoby fizycznej nieprowadzącej działalności gospodarczej-a tylko takich dotyczy ustawa.
Co do linii Odry. Też miałem taki zamiar w zeszłym roku. W prawo owszem zwiedziłem dwa obiekty. Ale w lewo niestety trzeba uciekać przed kundlami.
PolubieniePolubienie
Przepis znam, bo tym się zajmuję służbowo 🙂 Tu miałem na myśli to, że niestety wielokrotnie widziałem powycinane stare drzewa przy kościołach, albo poniszczone koszmarną i niepotrzebną „pielęgnacją”. I bardzo mi się podobało, że były nietknięte. He, 🙂 to chyba te same psy i mnie w zeszłym roku pogoniły. Jechałem wałem od strony Krępy i Oderwaldu. Tam jest to gospodarstwo, przedwojenne Angersaue. Do Czerwieńska chcę się też wybrać, do skansenu fortyfikacjnego.
PolubieniePolubienie
Żelbetowa konstrukcja z wieżą to budowana w latach osiemdziesiątych XX wieku przesypownia cementu. Na szczęście nie ukończona.
PolubieniePolubienie